Rzadko kiedy czytam serię tom po tomie. Prawdę powiedziawszy, prawie nigdy. Może kiedyś robiłam to częściej, walcząc o każdą kolejną część w bibliotece, ale od dłuższego czasu, gdy mogę pozwolić sobie na kupno całej serii, zazwyczaj kończy się na tym, że rozbijam sobie przyjemność na dłuższy czas i dawkuję sobie wrażenia. W rezultacie czytam kilka/kilkanaście serii jednocześnie. Czy to dobrze, czy to źle, ciężko stwierdzić - co kto lubi. Niemniej jednak na dzień dzisiejszy, nie czytam serii tom po tomie. Zazwyczaj robię sobie przerwę na inny tytuł i wracam, gdy zatęsknię za bohaterami cyklu. Inaczej było w przypadku trylogii Michelle Hodkin, którą zdecydowałam się czytać jednym ciągiem, bo najzwyczajniej w świecie nie mogłam się powstrzymać.
Dziś wyjątkowo zdecydowałam się na to, żeby napisać o całej serii, a nie o poszczególnych jej tomach. Prawda jest taka, że zawsze drażniło mnie rozbijanie cyklu na osobne teksty, bo ciężko pisze się o danym tytule, nie zdradzając szczegółów z poprzednich części. Po co więc narażać siebie na gniew tych, którzy natknęli się na spoilery? Po co klepać non stop o tym samym, skoro można zgrabnie podsumować całość? Dlatego właśnie dziś możecie poczytać o całej trylogii Michelle Hodkin. Bez spoilerów. Mam taką nadzieję!
Może się wydawać, że seria zaczyna się w bardzo oklepany i schematyczny sposób. Ot, dziewczyna budzi się nagle w szpitalu, oczywiście nie wie, co tam robi i jak się tam znalazła wie tylko tyle, że coś jest nie tak, choć nie pamięta co. Nic oryginalnego, powiecie i będę musiała przyznać Wam rację. Na szczęście z każdym kolejnym rozdziałem schematy możemy schować do szafy, gdzieś głęboko za starymi futrami babci, o których nikt nie chce pamiętać. Miałam pewne obawy, gdy wrzucałam do sklepowego koszyka całą serię o Marze Dyer, bo wiązało się to z ryzykiem, że seria okaże się być kompletnie nietrafiona i kiepsko wydane pieniądze na zawsze pozostaną smutnym wspomnieniem. Na szczęście okazało się, że podjęte ryzyko było jak najbardziej opłacalne, bo trafiłam na cykl, który połknęłam bez tchu.
@kamykowy_kamyk |
Nie spodziewałam się tylu zwrotów akcji, tylu momentów, które były dla mnie kompletnym zaskoczeniem, nie wspominając już o finale tej historii, którego nie sposób było przewidzieć. Fabuła meandruje od nadprzyrodzonych zdolności, przez choroby psychiczne aż do niesamowitych naukowych odkryć. Istna mieszanka wybuchowa, która kładzie na łopatki przez wszystkie trzy tomy. Do tego jeszcze słodka nutka romansu, tak dla uprzyjemnienia lektury (nie martwcie się, nie jest to przesłodzona historia miłosna, po której poczujecie niesmak w ustach) z dodatkiem mrożącego krew w żyłach kryminału. Momentami zastanawiałam się, czy to wszystko nie pryśnie w jednej chwili, zniknie iluzja i okaże się, że cała ta smacznie wyważona historia była tylko wymysłem głównej bohaterki (na pewno widzieliście Wyspę tajemnic z Leonardo di Caprio, więc domyślacie się, co mam na myśli).
Oczywiście, nie jest idealnie. W fabule pojawia się wiele luk, które chciałoby się wyjaśnić, a co do których nie padają odpowiedzi nawet w finalnym rozdziale i człowiek pozostaje z pustymi rękami, a przecież chciałby wiedzieć. Dialogi między bohaterami też nie zawsze zachwycają, gdyż są momenty, kiedy trącają naiwnością i infantylnością (na szczęście w głównej mierze jest to cięty dowcip i dawka zaskakujących emocji). Da się również wyczuć różnicę między każdym z tomów - ciężko utrzymać jest historię na jednym, równie wysokim poziomie przez wszystkie trzy tomy, nie oszukujmy się. Niemniej jednak w ogólnym rozrachunku historia Mary Dyer, dziewczyny, która z niewiadomych nam na początku przyczyn znajduje się w szpitalu nie pamiętając ani chwili ze swojego dotychczasowego życia, wypada na duży, duży plus. Dawno nie czytałam tak niesamowicie intrygującej i niepokojącej książki, a tutaj trafiła mi się cała seria! Tak jak już wcześniej wspominałam, fabuła pełna jest zwrotów akcji i zaskakujących momentów, które wgniatają w fotel. I najlepsza w tym wszystkim jest puenta!
Podjęłam ryzyko i kupiłam całą serię w ciemno. Cieszę się, bo dzięki temu trafiłam na niesamowitą serię, którą chciałabym zobaczyć na dużym ekranie. Polecam!