Religijne kulty, rytualne morderstwa,
kłamstwa, przekręty i zaginione kobiety - wszystko to w malowniczym miasteczku
na Florydzie, gdzie znalazła się nasza główna bohaterka. Tak, Erica Spindler
znów zaskakuje i wywołuje ciarki na skórze przedstawiając nam ponurą i
wstrząsająca historię przyprawioną odrobiną romansu, który łagodzi brutalność
seryjnych zabójstw. Choć z drugiej strony, czy cokolwiek jest w stanie
złagodzić okrucieństwo podłego mordercy, który uważa się za wcielenie zła?
Tak czy inaczej, dziś przyszło mi
zmierzyć się z recenzją najnowszego tytułu pani Spindler, a mianowicie z Wyścigiem śmierci, w którym główną
bohaterką jest Liz Ames. Okazuje się, że siostra Liz, Rachel, która na
Florydzie spełniała się jako pani pastor, zaginęła w dziwnych okolicznościach.
Liz przekonana jest, że z siostrą stało się coś złego, niemniej jednak policja
bagatelizuje sprawę, twierdząc, że Rachel przeżyła załamanie nerwowe i
wyjechała z miasta nie wspominając o tym nikomu słowem. Niestety Liz nie łatwo
zamydlić oczu, szczególnie jeśli chodzi o kogoś jej bliskiego. Dlatego właśnie
postanawia przeprowadzić się na Florydę i odnaleźć siostrę mimo niechęci
policji do podjęcia dalszych tropów. To, co odkryje nasza główna bohaterka
podczas swojej wyprawy do Key West okaże się naprawdę zaskakujące i
nieprawdopodobne. Bo któż oczekiwałby sekty w samym sercu słonecznego raju, w
którym ostatnie morderstwo miało miejsce kilkanaście dobrych lat temu?
Lubię Erikę Spindler i jej twórczość.
Swoje powieści sensacyjne i kryminały pisze z polotem, dodając do fabuły
romantyczny wątek, który dodaje emocji, wszystko kończąc zaskakującym twistem,
którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. I dokładnie tak było w przypadku Wyścigu ze śmiercią. Mamy główny wątek,
ten sensacyjny i wywołujący ciarki na skórze, jednocześnie mogąc odrobinę
zrelaksować się przy wątku miłosnym, który ociepla atmosferę i rozładowuje
napięcie, trochę usypiając naszą czujność wobec podejrzanego, którego musimy
jak najszybciej zlokalizować. Historie Spindler odrobinę przypominają mi o
powieściach Alex Kavy, niemniej jednak
jest kilka różnic, które je dzieli, a mianowicie fakt, że Kava ma swoją główną
bohaterkę przez całą serię (Maggie O'Dell), natomiast w książkach Spindler
bohaterowie są różni. Poza tym to Erica jest dużo bardziej romantyczna w swoich
powieściach niż Alex, choć w serii Kavy nie brakuje również tego typu emocji. Z
jednej strony są odrobinę podobne, z drugiej jednak kompletnie różne.
źródło |
Swego czasu miałam już okazję poznać
twórczość Eriki Spindler (Zabić Jane,
Stan zagrożenia, Cienie nocy) i mogę przyznać, że to jeden z lepszych tytułów, które
ma w swojej karierze. Bo fabuła jest całkiem mocna, jak na ten typ literatury,
którym para się nasza autorka. Nie są to bowiem typowe kryminały, gdyż
przyprawione są odrobiną tego wcześniej już wspomnianego romansu, co nieco
łagodzi fabułę. Niemniej jednak Spindler potrafi zaciekawić czytelnika,
wciągnąć w świat swoich bohaterów, by ten całkowicie zatracił się w ich
historii i śledził ich poczynania z każdym kolejnym rozdziałem, aż do ostatniej
strony. Podoba mi się to, że Spindler wprowadza do swoich opowieści zaskakujący
twist na zakończenie, który kompletnie nie zgadza się z naszymi
przypuszczeniami, a to dodaje fajnego smaczku całej książce, który osobiście
doceniam, gdyż jestem wielką przeciwniczką przewidywalności w literaturze.
Bohaterowie Wyścigu ze śmiercią w większości nie wyróżniali się niczym
szczególnym - Liz, główna bohaterka, konsultantka socjalna, trochę za bardzo
uparta, niemniej jednak wciąż strachliwa i nierozsądna, działała mocno na czuja
i miała kupę szczęścia, że wpadła w oko byłemu policjantowi, który wziął ją pod
swoją opiekę. Rick, wcześniej wspomniany policjant, oczywiście przystojny i
dobrze zbudowany (kolejny element pochodzący z romansów), prowadzi bar, ale
wciąż ma w sobie ciekawość śledczego, której nie potrafi się pozbyć. No i nasz
czarny charakter, którego w życiu byśmy nie podejrzewali, bo autorka zmyślnie
odwraca od niego naszą uwagę.
Wszystko to jest przyjemne i lekkie, mimo
tematyki, którą porusza, a która do tych przyjemnych wcale nie należy. Mogłabym
rzec, że to takie bardzo dobre czytadło z półki powieści sensacyjnych, które
czyta się z zaangażowaniem i ogromem emocji, które nie przytłaczają zbyt mocno.
Nie jest to jednak powieść wybitna, z genialną fabułą, pisana wyszukanym
językiem. Nie jest, owszem, ale nie umniejsza to faktu, że czyta się ją bardzo
przyjemnie, a czasu spędzonego z Ericą Spindler z całą pewnością nie można
nazwać straconym. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tej autorki i jej
historii, a lubicie niezobowiązujące powieści kryminalne, śmiało możecie
sięgnąć po Wyścig śmierci i inne jej
powieści - warto.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira
Gatunek nie jest moim ulubiony, więc raczej po tą pozycję nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam ; )
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki strasznie mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńŚrednio lubię powieści sensacyjne więc wątpię , że się zapoznam z tą pozycją .
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę podsunąć ten tytuł mojej mamie :)
OdpowiedzUsuńTak jak myślałam - typowa Spindler. :) Na pewno sięgnę po tą książkę, bo lubię powieści tej autorki. :)
OdpowiedzUsuń