Autor: Michalina Dzierżęga
Tytuł: Przerwana cisza
Wydawnictwo: WFW
Liczba stron: 364
Oprawa: miękka
Pewnie każdemu z Was, recenzentowi czy
czytelnikowi, rozkochanemu w literaturze molowi książkowemu, przeszła kiedyś
przez myśl idea samodzielnego napisania dzieła, które czytałyby miliony. Choćby
ulotny to był pomysł, choćby abstrakcyjny i niedorzeczny, myślę, że przez wiele
umysłów takowy przemknął. Może niektórzy chwycili go niczym srokę za ogon,
pociągnęli i wycisnęli chwilę kreatywności i już zaczęli realizować ten
szaleńczy plan? Szaleńczy? Dlaczego? Przecież trzeba gonić za swoimi
marzeniami, spełniać swoje pragnienia. Po co pisać do szuflady? Po co trzymać swoje
myśli w ukryciu? Może po to, żeby nie powielać schematów, których znudzeni
czytelnicy mają już po dziurki w nosie?
Owszem, mnie również przechodziły przez
myśl takie pomysły, jak samodzielne napisanie własnej książki, ale idea ta
szybko miażdżona była przez racjonalną część mnie. Choć mam już kilkuletnie
doświadczenie w recenzenckim fachu, to wciąż uważam, że pisanie nie jest łatwe.
Czasem ciężko siąść mi nad opinią książki, a co dopiero napisanie jej w
całości? Chylę czoła ku tym, którzy podołali. Czapki z głów. Ale sama bym się
na to nie porwała, bo znalezienie oryginalnego pomysłu, który porwałby tłumy
jest w obecnych czasach niczym mission
impossible z Tomem Cruisem. Nielicznym się to udaje, chwała niebiosom, bo
powielane schematy i wiecznie te same motywy przyprawiają mnie już o mdłości.
Czasem wolałoby się, żeby autor zostawił swoje dzieło w szufladzie, a niżeli porywał się na ciężką pogoń za
potencjalnymi czytelnikami i wydawał swoje literackie dziecko na rynek
książkowy.
Do takich rozważań nad próbami pisania
własnej książki i ogólnej idei pisania skłoniła mnie debiutancka książka
Michaliny Dzierżęgi Przerwana cisza.
Mieszanka przygód Harry'ego Pottera z odrobiną Akademii Wampirów i miliarda innych paranormali dla młodzieży, w
których główna bohaterka, niczego nieświadoma nastolatka, która wcale nie chce
oddawanej jej chwały, musi ocalić świat i od jej widzimisię zależy wszystko.
Dzierżęga opowiada historię Adrianny, dziewczyny z amnezją, która swojej
pokręconej przeszłości próbuje szukać w szkole magii. Wyczuwam tu potężną
inspirację wspomnianym Harrym Potterem - bo trochę tu Hermiony, rudych
braciszków, nawet Dumbledore w żeńskiej wersji się znajdzie. Poza tym
oczywiście trójkąt miłosny, bo bez tego w młodzieżówce chyba obejść się nie
może. Nie podoba mi się to wcale, a wcale.
Przerwana
cisza to debiut
Michaliny Dzierżęgi, w którym wyczuć można niewykorzystany potencjał autorki.
Trudno jest przegapić fakt, że książka ta jest naprawdę przeciętna - językowo
wymaga porządnego doszlifowania, wyeliminowania drażniących powtórzeń niczym te
ze Zmierzchu (pamiętacie jeszcze
objęcia Morfeusza, szelmowski uśmiech i sójkę w bok?). Główna bohaterka i jej
siostra mogłyby przestać wiecznie przerażająco
kłaść głowę na ramieniu - co to do cholery w ogóle znaczy? Nagle staje się jeźdźcem
bez głowy? Takich irytujących motywów niestety jest więcej i z chęcią
chciałabym je wyeliminować. Chociażby samą Adriannę, główną bohaterkę, która
była postacią niesamowicie denerwującą, niedojrzałą i strasznie drażniącą. Poza
tym nie brak tu niekonsekwencji w fabule - autorka potrafi podjąć jakiś wątek i
zostawić go daleko w tyle (początkowy wątek Mateusza i Liliany, który
zapowiadał się ciekawie, ale został porzucony bez dalszego echa).
Myślę, że młoda autorka Przerwanej ciszy potrzebuje jeszcze
odrobinę popracować nad warsztatem, nad dopieszczeniem idei, która zrodziła się
w jej głowie, żeby wyeliminować takie kwestie jak bezsensownie porzucone wątki.
Na pewno trzeba wyzbyć się widocznych inspiracji z innych, wszystkim znanych
tytułów, bo to odstręcza czytelników. Tak samo jak utarte schematy i motywy.
Owszem, większość czytelników ma po dziurki w nosie czytania kolejnej książki o
tym samym. Osobiście nie znoszę tytułów, które nic nie wnoszą do mojego życia,
które powielają kolejny już raz to, co było i utwierdzają mnie w przekonaniu,
że poświęcony im czas był czasem straconym. Może odrobinę smutno mi to
przyznać, bo Przerwana cisza ma
potencjał, ale mimo wszystko nie oceniam tego, co mogłoby być, a to, co jest i
z przykrością muszę przyznać, że to, co zaserwowała nam autorka jest naprawdę
przeciętne. Oby jak najmniej takich książek w moim życiu, w Waszym też.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Secretum oraz Warszawskiej Firmy Wydawniczej