
I teraz pytanie, co moje kończyny
poczyniły, kiedy przyszło mi zmierzyć się z informacją, że Sapkowski podarował
swoim fanom coś nowego? A nie poczyniły nic, stały sobie grzecznie, nieruchomo
i czekały. Bo prawda jest taka, że ja jeszcze nie z tych, co za Geraltem sikają
i pieją z zachwytu. Jeszcze nie, podkreślam! Bom dopiero swe przygody z
Wiedźminem zaczęła, a przy okazji wciągnęłam go do pracy nad swoim licencjatem,
tośmy się trochę zaprzyjaźnili. Tak rozpoczął się nasz romans, którego iskrę
wciąż staram się rozpalić. Przeczytałam pierwsze dwa tomy opowiadań, które
według mojego A. wcale a wcale nie ukazują wspaniałości przygód ukochanego
Geralta. Że tam go przecież ledwo można spotkać. Że przecież go niewiele. Że
cały urok dopiero od Krwi elfów się
zaczyna. Co on tam wie. Nawet jeśli, to co z tego, skoro mnie się już w tych
zbiorach opowiadań Geralt spodobał. Przyjdzie i czas na jego dalsze przygody,
o!
źródło |
Fakt, poszło mi trochę
niechronologicznie, bo najpierw liznęłam trochę początku, co niby taki fajny
wcale nie jest, a teraz trochę końca, co jest takim dodatkiem i wielu się go boi.
Także prawdziwy urok Wiedźmina wciąż
przede mną. A jeśli chodzi o Sezon burz
to nie jestem ani trochę rozczarowana. Dobra, może nie jestem wielką fanką
twórczości Sapkowskiego i nie mogę wypowiadać się jako znawczyni serii, ale
mając odrobinę wiedzy na temat stylu autora i historii naszego głównego
bohatera, kusiciela niewieścich serc, mogę stwierdzić, że ta kontynuacja, która
wyskoczyła trochę jak gumka z majtek, jest na naprawdę na wysokim poziomie.
Wciąż mamy wartką akcję, Wiedźmin ani Jaskier nie zdziadzieli, wciąż mają w
sobie iskrę i poczucie humoru, a jaj też im nie brakuje. Tylko chędożenia jakby
mniej.
Nie spodziewałabym się, że po tylu latach
przerwy Sapkowski zdecyduje się na dalszą kontynuację, ale cieszę się, że coś
takiego wyszło, bo jest nieźle. Porównując do tej odrobinki, którą miałam
okazję poznać, jest wręcz świetnie. No i prawda jest taka, że Pan Andrzej
zostawił sobie otwartą furtkę na to, by wciąż kontynuować przygody
białowłosego, jeśli przyjdzie mu na to ochota. Więc brace yourselves, bo Sapkowski może, acz nie musi, jeszcze z czymś
wyskoczyć. A fani nie muszą się bać Sezonu
burz i tego, że autor zniszczy im ich idealne wizje. Tyko niech pozbędą się
łudzących oczekiwań, bo wtedy z całą pewnością się rozczarują. Nie bójta się,
czytajta, to Geralt z Rivii umili Wam dzień! :)