Sięgając po Chustkę, wiedziałam na co się decyduję. Wiedziałam, że ta lektura mnie przytłoczy, zasmuci, ale z drugiej strony napełni mnie nadzieją i radością życia, które przecież kiedyś się skończy, czy tego chcemy, czy nie. Przez chwilę miałam do siebie pretensje, że sięgnęłam po tak poważną i ciężką książkę tuż przed świętami - zamiast nastrajać się ku wigilijnemu celebrowaniu, brałam sobie na barki ciężar cudzych cierpień. I choć lektura tego dziennika nie należała do najłatwiejszych, okazała się być niesamowicie pokrzepiającą, wcale nie boleśnie przytłaczającą, mimo tematu, który porusza.
Chustka to blogowy dziennik Joanny Sałygi, która
pewnego dnia zachorowała na raka żołądka. Do momentu wydania go w wersji
papierowej, Joasię można było czytać na www.chustka.blogspot.com - jeszcze do
niedawna pojawiały się tam nowe posty. Niestety te najnowsze nie wyszły już
spod palców Joanny, gdyż wraz z 29 października 2012 rak dopełnił swojego
okrutnego dzieła i z wielkim bólem musieliśmy pożegnać bohaterkę i autorkę tego
dziennika.
A Joasia była naprawdę wyjątkowa. Na
tyle, na ile mogłam ją poznać dzięki tej publikacji, na tyle jestem w stanie
powiedzieć, że była niesamowicie charakterystyczną i charakterną kobietą. Choć
rak żołądka przewrócił jej życie do góry nogami, nie przestawała kroczyć przez
życie z szerokim uśmiechem i łysą głową, mimo tego że często nie miała siły
wstać z łóżka, a codzienność i rokowania na przyszłość wcale nie rozpieszczały.
W nosie miała głupie komentarze innych na temat jej wyglądu i choroby - takowe
kwitowała sarkastyczną i dosadną ripostą. Raka, nowego towarzysza jej życia,
zwykła pieszczotliwe nazywać rakelą
lub skurwysynem. Z czytelnikami
dzieliła się swoimi zmaganiami z chorobą, ale przede wszystkim przekazywała
najbliższym bezgraniczną miłość. Najważniejszy Synek i Niemąż, byli dla niej
niesamowitym wsparciem i źródłem szczęścia. Jednocześnie ona sama była wielką
nadzieją i podporą dla innych chorych, którzy odwiedzali Chustkę.
Chustka nie jest lekturą łatwą. Do tych lekkich
i przyjemnych też nie należy, choć mimo wszystko, wielokrotnie miałam uśmiech
na ustach (dialogi z Synkiem były rozbrajające). Nie przeczę, że uroniłam też
łzy - przy tej książce nie da się ryczeć jak bóbr. Dziennik ten jest
przesiąknięty ogromem sprzecznych emocji, najpierw dotykają nas chwile
bezbrzeżnego smutku, by za chwilę popłakać się ze śmiechu. Joasia pisała
swojego bloga z wielką szczerością, a miłość do najbliższych bijąca z jej słów
była niemal namacalna. Przerażający jest fakt, że rak może dotknąć każdego z
nas w najmniej oczekiwanym momencie. I choć niektóre z nich są uleczalne, to
niektóre, tak jak w przypadku Joasi, okazują się być tymi śmiertelnymi. Dlatego
takie historie powinny być nauką dla nas wszystkich, by cieszyć się życiem,
póki jeszcze je mamy, bo nikt nie da nam gwarancji na to, że umrzemy we śnie,
ze starości...
Jeśli chodzi o Chustkę to bardzo polecam. Historia Joasi Sałygi jest historią
niesamowicie wzruszającą i poruszającą, przepełniającą szczęściem i nadzieją.
Czytajmy więc i wyciągajmy wnioski ;)
PS. Według bloga ma się ukazać film zatytułowany Chustka oraz książka Niemęża, czyli Piotra Sałygi Nieżona - czekam z niecierpliwością ;)
Chętnie wystawię moją wrażliwość na tę "próbę"
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę przeczytać tę książkę, choć wiem, że to będzie dla mnie wielkie wyzwanie. Niestety, rak nie jest w mojej rodzinie obcym problemem.
OdpowiedzUsuńWspaniała lektura, z jednej strony smutna, a z drugiej bardzo pozytywna. Również polecam!
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś - ogromnie mam ochotę ją przeczytać! <3
OdpowiedzUsuńCzytałam trochę o tej książce i mam na nią ogromną ochotę, mimo tego że jestem ogromnym wrażliwcem i na pewno "wgryzie" się ona we mnie dość znacznie :) Przypis z Twojej strony już zupełnie zachęca do lektury, zwłaszcza, że wkrótce zmagania Joasi będzie można również zobaczyć z innej strony ;)
OdpowiedzUsuńPS. Ale zmiana z tych zielonych kolorków :) Tak świeżo tu teraz! Pozytywnie :)
Dzięki ;) Zmiana była mi potrzebna, bo na radykalną zmianę fryzury ciężko mi się zdecydować, więc z dwojga złego zostało majstrowanie z szablonem bloga :D
UsuńMyślę, że będzie to książka którą niedługo przeczytam. Mam nadzieję, że uda mi się wyskrobać jakieś pieniądze i ją kupić. Myślę, że takie książki choć smutne są niesamowicie mądre bo pokazują, że trzeba pamiętać o optymizmie nawet w najgorszych momentach.
OdpowiedzUsuńTematyka jest mi bliska, ponieważ kilka osób z mojej rodziny musiało zmagać się z tą chorobą. Na pewno przeczytam "Chustkę", bo jest tego warta...
OdpowiedzUsuńtuż przed świętami skończyłam, mnie akurat nastroiła ogromnie pozytywnie, bo mimo wszystko Joanna się nie poddała i walczyła do końca. Jak zbiorę myśli będę opisywała swoje wrażenia :)
OdpowiedzUsuńWiele o niej już słyszałam, muszę się kiedyś zebrać w sobie i przeczytać
OdpowiedzUsuńlubię takie życiowe historie, zawsze na długo pozostają w mojej pamięci i wywołują wiele emocji
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce już dawno i mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na smutny temat jeszcze tej książki nie przeczytałam. Ale coraz bardziej dochodzę do wniosku, że czas najwyższy się z nią zapoznać, bo warto. :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi, którzy mimo ogromnych trudów nie poddają się, a walczą do końca. Po książkę chętnie sięgnę, na pewno robi duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńO książce już wiele słyszałam, ale ciągle mi umyka z pamięci przy wyborze kolejnych czytadeł. Tym razem sobie zapisze, by ją w najbliższym czasie przeczytać.
OdpowiedzUsuń