Autor: Błażej Wilczyński
Tytuł: Rockstar
Wydawnictwo: WFW, 2013
Oprawa: miękka
Liczba stron: 390
Jest sobie Mikołaj, zwany Mikim. Miki ma
trzydzieści lat i jest studentem, radośnie pomieszkującym w akademiku z dwoma współlokatorami.
Jak to a akademikach bywa, impreza goni imprezę, alkohol leje się strumieniami,
a możliwość zmrużenia oka nadchodzi wraz ze wschodem słońca. Akurat dziś
przypadł moment na świętowanie ważnej chwili dla Mikiego - jego kolejnych
urodzin, które coraz bardziej oddalają go od młodzieńczych lat, przybliżając go
nieuchronnie do poważnej dorosłości. Ale to później, dziś trzeba się cieszyć i
świętować, jak na studenta przystało. I kiedy zalany Mikołaj dociera do małej
kuchni, okazuje się, że te trzydzieste urodziny będą naprawdę pamiętne. No bo
znaleźć trupa w kuchni, który jeszcze chwilę temu miał pilnować naszych frytek,
to nie lada gratka, prawda?
Jak można by przypuszczać, Miki jest w
niemałym szoku, kiedy znajduje młodego chłopaka, który postanowił popełnić
samobójstwo. Ale czy dzieciak na pewno postanowił zabić się sam? A może ktoś mu
w tym pomógł? W tej sprawie zbyt wiele jest niejasnych tropów, by tak łatwo
odpuścić dalsze dochodzenie. Niestety, okazuje się, że w samym środku tego
zamieszania znajdzie się Mikołaj, którego policja zaczyna podejrzewać o
morderstwo. Czy trzydziestoletni student wywinie się z tej śliskiej sytuacji, w
którą wpadł przez przypadek? Przecież chciał tylko pozbyć się pijackiego głodu,
który dopadł go nad ranem, a tu nagle trup...
"Rockstar" Błażeja
Wilczyńskiego już od samego początku zainteresował mnie swoją fabułą - główny
bohater, niesamowity lekkoduch (no bo to w końcu trzydziestoletni student), a
do tego niezła akcja, bo samobójstwo w akademiku - myślę sobie, może z tego być
niezła historia. I po części była, bo autor miał ciekawy pomysł, ale mam
wrażenie, że nie potrafił wybrnąć z tego, co na początku sobie wymyślił. Lekka,
kryminalna powieść z bardzo fajnym poczuciem humoru i ciekawymi postaciami,
zaczęła tracić na wartości, gdy przyszło do rozwiązywania sprawy domniemanego
samobójcy. Jak na mój gust, historia była mocno naciągana i średnio wiarygodna.
Ok, absurdalne sytuacje zdarzają się w życiu, ale bez przesady. A tu właśnie o
absurd zaczęliśmy się ocierać, co kompletnie nie przypadło mi do gustu. Finał
kryminalnej zagadki, którą Wilczyński próbował nam sprzedać, okazał się być słabym
mętlikiem z wieloma naciąganymi faktami. I to jest mój główny zarzut wobec tej
książki.
Natomiast jeśli chodzi o
strony pozytywne, które doceniam w tej powieści, to muszę zwrócić uwagę na
głównego bohatera, a w gruncie rzeczy bohaterów w ogóle, bo ci są bardzo
barwni, rzucają ciętymi ripostami na prawo i lewo, mają niesamowite poczucie
humoru, które mnie osobiście bardzo bawiło. Tutaj niewątpliwie plus. Strasznie
podobała mi się narracja prowadzona z perspektywy Mikołaja - fajny z niego
chłopak, taki Piotruś Pan z gitarą w łapie, miło słuchało się jego historii,
którą chciał nam opowiedzieć. W ogólnym rozrachunku książkę czyta się z
lekkością i niewymuszoną ciekawością. Pomysł Wilczyńskiego był naprawdę ciekawy
i spodobała mi się postać głównego bohatera, którą wykreował, ale niestety, im
dalej brnęłam w fabułę, tym bardziej przekonywałam się, że jednak jest bardzo
przeciętnie, a zakończenie kryminalnej zagadki strasznie mnie rozczarowało.
Niemniej jednak zachęcam, jeśli ktoś chce poznać samego Mikołaja, bo na
satysfakcjonujący finał akcji nie ma co liczyć.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Secretum oraz Wydawnictwa WFW
Mam słabość do takich lekkich, zabawnych kryminałów, chociaż tym marnym zakończeniem to straszysz...Cóż, może autor wyciągnie nauczkę na przyszłość i zaprezentuje się jeszcze z lepszej strony - nie mniej jednak powieść chętnie bym przeczytała właśnie dla postaci i humoru, żeby się rozerwać w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy spodobałaby mi się takiego typu książka... Ale może akurat? No nie wiem, nie wiem...
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa ...
OdpowiedzUsuńLekkoduch i wieczny student coś tak czuję :D Może być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńI teraz mam dylemat. Bo opis fabuły bardzo mnie zaciekawił, główny bohater też wydaje się interesujący, na dodatek historia jest humorystyczna. Ale to naciągane rozwiązanie mnie mocno odstrasza. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki z humorem, więc może się skuszę
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, chyba raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka, szkoda tylko, że sama powieść nie jest ciut lepsza.
OdpowiedzUsuń