Autor: Elżbieta Dzikowska
Tytuł: Tam, gdzie byłam
Wydawnictwo: Bernardinum
Liczba stron: 408
Oprawa: twarda
Meksyk, Ameryka Środkowa i Karaiby, och,
jak bardzo chciałoby się wyrwać z szarej, jesiennej codzienności i wybrać się w
podróż w tak piękne tereny, jakie miała okazję odwiedzić Elżbieta Dzikowska.
Ale cóż, prawda jest taka, że z pracy zwolnić się nie można, żeby mieć czas na
takie wojaże, poza tym i tak się nie przelewa, więc cóż zrobić? A chociażby
pomarzyć, bo to ponoć dobra rzecz. A żeby łatwiej się marzyło, sięgnąć po
książkę Tam, gdzie byłam, której
autorką jest wcześniej wspomniana Elżbieta Dzikowska!
Tak wiem, czytanie książki podróżniczej
nie jest to ani trochę porównywalne z prawdziwym podróżowaniem, niemniej jednak
wciąż jest jego namiastką i potrafi poprawić szarobury, jesienny dzień, szczególnie
kiedy ktoś potrafi opowiadać tak obrazowo i kwieciście, że od razu zapominamy o
tym, że siedzimy na kanapie w domu, wyobrażając sobie, że dotyka nas słońce
Meksyku, a do nosa wkrada nam się zapach świeżego burrito. Ach, marzenia.
Wiecie co? Uwielbiam książki Wydawnictwa
Bernardinum. Przyznaję się do tego bez bicia. Zakochałam się w nich w momencie,
w którym przeczytałam pierwszą książkę Cejrowskiego Podróżnik WC (za co najmocniej dziękuję mojemu kochanemu A.). Już
wtedy nie potrafiłam się oderwać od tych cudownych, barwnych zdjęć. Poza tym to
Wojciech Cejrowski - w jego podróżniczych gawędach nie trudno się zakochać. I
tak, kiedy tylko mam ku temu okazję, sięgam po kolejne podróżnicze pyszności,
które serwuje mi to Wydawnictwo. Podróżuję sobie po całym świecie, nie ruszając
się z kanapy - ot, taka namiastka realnego podróżowania, które słabo mi
wychodzi w rzeczywistości, niestety. Dzięki tym lekturom byłam już w Indiach i w
Afryce, wśród dzikich plemion też byłam - raz nawet zdarzyło mi się odbywać
podróż z chłopakiem bez nóg - taka gratka! Jednak w ostatnim czasie
zawędrowałam w trochę inne rejony, a mianowicie do Meksyku i Ameryki Środkowej.
Och, jaka to była przesmaczna podróż, pełna emocji.
W swojej książce, Elżbieta Dzikowska
zabiera swoich czytelników w magiczną podróż po kontynencie tajemniczym, lecz
niesamowicie urzekającym. Najbardziej z wszystkich historii porwała mnie
opowieść o szamanach i szarlatanach, mających różne metody uzdrawiania - od
ziół, przez grzybki halucynogenne, po wzywanie samego szatana! To była naprawdę
emocjonująca historia. Jedna z wielu, których nie brakuje w interesujących
podróżach po świecie, podczas których pani Dzikowska połączyła zarówno aspekty
zawodowe, jak i te bardziej prywatne i intymne. Autorka dzieli się z nami nie
tylko wrażeniami ze swoich wojaży, ale również istotnymi informacjami
historycznymi, które zafascynują pasjonatów tego, co było kiedyś. A wszystkie
te porywające słowa ozdobione są barwnymi fotografiami, które przykuwają wzrok
czytelnika.
Jak już powiedziałam wcześniej, uwielbiam
tę serię wydawniczą, która pojawiła się nakładem Bernardinum. Otwarcie
przyznaję się do uczuć, jakimi darzę te cudowne historie o podróżach. Niektórzy
autorzy już od samego początku potrafili mnie zaczarować swoimi umiejętnościami
żonglowania słowami by w rezultacie stworzyć niezwykle realne obrazy
zwiedzanych terenów. Inni natomiast opowiadali o swoich historiach, ale gdzieś
tam po drodze gubiło się serce i emocje, które powinny towarzyszyć tak pięknym
wydarzeniom. Jak myślicie, do której z tych kategorii zaliczę Elżbietę
Dzikowską? Niestety, do tej drugiej. Jak bardzo podobała mi się ta książka, tak
trudno było mi momentami usiedzieć przy jej lekturze. Mimo wielu barwnych
fragmentów, które porywały mnie w świat Meksyku i Ameryki Środkowej, pojawiały
się też fragmenty ociężałe od nadmiaru informacji, której po prostu mnie
męczyły i nużyły. Brakowało mi wtedy osobistych wrażeń autorki i żałuję, że nie
było ich tutaj więcej.
Niemniej jednak wciąż uważam, że Tam, gdzie byłam Elżbiety Dzikowskiej
jest książką fantastyczną, po którą warto sięgnąć, szczególnie, jeśli kocha się
podróże i tytuły o właśnie takiej tematyce. Więc jeśli należycie do tej grupy
czytelników, którzy namiętnie zaczytują się w literaturze podróżniczej, zachęcam
do lektury również tegoż tytułu - warto.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Bernardninum
Czytałam, wspaniała książka. :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLubię książki podróżnicze. O tej autorce na razie tylko słyszałam, więc kiedyś się skuszę
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, choć boję się, że po rewelacyjnym Cejrowskim wszystko inne może okazać się dużo gorsze... Niemniej jednak, spróbuję i miejmy nadzieję, że te nużące fragmenty mnie nie zniechęcą. :)
OdpowiedzUsuń