Autor: Nino Haratischwili
Tytuł: Mój łagodny bliźniak
Tytuł oryginału: Mein sanfer Zwilling
Wydawnictwo: MUZA SA
Tłumaczenie: Małgorzata Bochwic-Ivanovska
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Tak bardzo nie lubię książek, o których
po lekturze nie umiem napisać ani słowa. Jedna wielka pustka, zero pomysłów na
to, co o niej powiedzieć. Pozostaje tylko ciągła chęć ucieczki od białej kartki
papieru i migającego kursora, który natarczywie przypomina mi, że wciąż nic z
siebie nie wyplułam. Wolę książki, które mnie zachwycają i te, którymi mam ochotę
rzucić o ścianę - one wyzwalają we mnie emocje, które sprawiają, że chcę i
potrafię pisać. Nie lubię tytułów nijakich, które są mi obojętne od początku do
końca. Bo co ja mam potem z siebie wydusić? Co mam przekazać ludziom, gdy w
głowie pustka? Już lepsze są publikacje, które można znienawidzić, wtedy można
wylać cały jad i żółć. A tak? Ile można wylewać z siebie obojętność?
Początkowo myślałam, że to będzie dobra
lektura. Zgubiła mnie ta piękna, kolorowa okładka, która przykuwa oko. Nauczka,
by mimo wszystko nie oceniać książki po okładce. Niemniej jednak zaczęłam
czytać, powoli poznawać historię dwójki ludzi, którzy znali się od dzieciństwa,
gdyż Stella i Ivo byli przybranym rodzeństwem. Ale od najmłodszych lat łączyło
ich coś więcej niż braterska czy siostrzana miłość. Od zawsze potrafili
rozumieć się bez słów, dzielili swoje najskrytsze myśli, skrywając je przed
wścibskim światem dorosłych. W końcu zrodziła się między nimi miłość - bolesna,
niemal toksyczna, od której nie potrafili się uwolnić. Aż do pewnego momentu,
który rozdzielił ich na siedem lat. Niemniej jednak ten ogrom czasu minął,
Stella i Ivo ułożyli sobie własne życie, z dala od siebie, mimo tego, że
uczucie wciąż trwało. Czy kiedy ponownie się spotkają, będą potrafili uporać
się ze swoją trudną przeszłością? Czy uwolnią się od toksycznej miłości, którą
obdarzyli się w dzieciństwie?
Mój
łagodny bliźniak to
książka, która kompletnie mnie nie poruszyła. Mam wrażenie, że jej treść i ta
historia, którą przedstawiła Nino Haratischwili, przeszła gdzieś obok mnie
obojętnie, nie starając się zwrócić mojej uwagi. Nie wiem, czasem tak bywa, że
nie ma chemii między lekturą a czytelnikiem i tutaj niewątpliwie to się stało.
Bo ta książka nie jest zła, pod żadnym pozorem, po prostu nie zgrała się z
moimi oczekiwaniami, preferencjami, moim ja. Mój łagodny bliźniak to kompletnie nie moja bajka. Czytało mi się
ją ciężko, bo fabuła wydawała mi się chaotyczna i niepoukładana. Wielokrotnie
nie potrafiłam się odnaleźć w jej treści. Do pisania opinii na jej temat
również zabierałam się z ociąganiem, bo trudno pisze mi się o czymś, co nie
wzbudziło we mnie żadnych emocji, prócz obojętności. Obojętność jest gorsza niż
nienawiść, tak sobie myślę. Historia Stelli i Ivo też mnie nie obeszła - ich
relacja wydawała mi się dziwna, miałam wrażenie, że oni sami nie wiedzą czego
od siebie oczekiwać. Mieli sobie wzajemnie pomóc, a tylko rujnowali sobie
wzajemnie życie. Nie dla mnie ta książka, ale może kogoś innego zachwyci - nie
odradzam, ale też nie polecam, mimo wszystko.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MUZA SA
Nie mam ochoty sięgać po tę książkę, fabuła wydała mi się dość dziwna, więc to, między innymi, mnie od niej odpycha.
OdpowiedzUsuńMi natomiast ta książka bardzo się podobała :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej w planach, a po Twojej recenzji wiem, że to dobra decyzja
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawiła ta książka, być może sięgnę i wyrobię sobie własną opinię
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to i również nie moja tematyka, więc sobie daruję. Zgadzam się z Tobą, że recenzje książki, która wzbudza obojętność bardzo ciężko napisać.
OdpowiedzUsuńMoże w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie jestem do końca przekonana. I tak na razie nie wyrabiam się z czytaniem... gdzie ten koniec sesji...
OdpowiedzUsuńA szkoda książki, wydawała się ciekawą i wartościową pozycją... :c
OdpowiedzUsuńmnie okładka chyba tez by zwiodła, bo jest taka niepokojąca, inna, ale bardzo często za ładnym opakowaniem nic się nie kryje. także dzięki za ostrzeżenie ;)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo byłam do niej bardzo pozytywnie nastawiona, ale teraz mój zapał trochę osłabł. Mimo to chętnie po nią sięgnę, jeśli nadarzy się okazja ;)
OdpowiedzUsuńHmm, fabuła brzmiała interesująco, ale skoro nie polecasz, to raczej się za nią nie zabiorę... ;)
OdpowiedzUsuń