Amélie Nothomb - autorka znana mi jedynie
z dosyć specyficznej okładki, która mnie osobiście w jakiś sposób niepokoi,
okładki książki Pewna forma życia.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać niczego, co wyszło spod pióra tej
autorki, a z tego, co mi wiadomo, wyszło tego całkiem sporo (Pewna forma życia, Rtęć, Kwas siarkowy,
Kosmetyka wroga, Krasomówca, etc.). W ostatnim czasie wpadła mi w ręce
książeczka niewielkiej objętości (zaledwie 102 strony) o tytule mogącym
zwiastować niezłą historię. Bo Zabić ojca
brzmi jak tytuł dobrego kryminału, historii z intrygą, konfliktem ojciec-syn,
może jakąś kobietą, która stała się jego przyczyną. Wzięłam się więc za
lekturę...
Lekturę szybką, dosyć specyficzną o
zaskakującym zakończeniu. W książce Zabić
ojca poznajemy młodego chłopca imieniem Joe, który zostaje porzucony przez
matkę, która wolała kochanka zamiast syna. Dzięki swoim wieloletnim
zainteresowaniom dotyczącym magicznych sztuczek, Joe natyka się na wielkiego
mistrza iluzji, Normana Terence'a, który bierze go pod swoje skrzydła. Zapewnia
mu dach nad głową, miskę ciepłej zupy i swoją wiedzę nabytą przez całe życie.
Chłopiec chłonie wiedzę niczym gąbka, traktując Normana jak swojego mistrza,
guru, a z czasem i ojca. Matkę zastępuje mu Christina, ukochana Terence'a,
która stała się obiektem westchnień i obsesji dorastającego nastolatka. Joe
niejednokrotnie wzbudza w Normanie niepokój, ale nie poddaje się w wychowywaniu
swojego przybranego syna. Mężczyzna nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że
Joe zrobi wszystko, by stać się kochankiem Christiny. Nawet, jeśli miałby zabić
własnego ojca.
Żałuję, że ta historia tak szybko się
skończyła. Choć nie brakowało tutaj emocji i zwrotów akcji, to chciałabym
jeszcze posiedzieć w tym magicznym świecie iluzji i magicznych sztuczek, gdzie fire dancers raczą mnie swoimi
występami. Było malowniczo i urokliwie, mimo zauważalnych dramatów, które
rozgrywały się w życiu nastolatka, jednego z głównych bohaterów tej historii.
Nie da się zaprzeczyć, że historia ta jest dosyć specyficzna, tak jak sam Joe,
ale w jakiś sposób wpasowuje się w moje gusta, co uczyniło lekturę
przyjemniejszą. Nie potrafię znaleźć w niej zbyt wielu wad, z których tą
największą jest fakt, że jest zbyt krótka, a co za tym idzie, okrojona z wielu
emocji i aspektów, które mogłyby się jeszcze w niej pojawić. Ale oceniając to,
co jest, a nie to, co mogłoby być, jestem zadowolona z lektury tej książki.
Zawierała wszystko to, co dobra historia zawierać powinna - poruszające emocje,
które wywołują dreszczyk podniecenia, zwroty akcji, które zaskakują i
zakończenie, które sprawia, że przystajemy na chwilę z wstrzymanym oddechem.
Było krótko, ale przyjemnie, więc polecam tym, którzy jeszcze nie mieli okazji
poznać tej autorki - ja z wielką chęcią poczytam jeszcze coś, co napisała
Nothomb.
Moja ocena: 7/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MUZA SA
Mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Amélie Nothomb. Niemniej czytając wszelkie opinie myślę, że świetnie sprawdza się właśnie w takich krótkich formach, choć może czasem pozostaje niedosyt. Muszę nadrobić zaległości; tak zachęcasz :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej książce już bardzo dużo. Przy pierwszej okazji muszę się zapoznać z tą autorką
OdpowiedzUsuńCiekawa autorka, a jej książki pozostają w pamięci :)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki. Z tego co piszesz książka może być ciekawa, a że nie jest też zbyt długa to może i po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa okładka, fabuła również zachęca do przeczytania całej historii. Kolejna książka do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nic o tej książce, twoja recenzja mnie do niej zachęciła :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś jedną książkę tej pisarki i mi się podobała. Po tę kiedyś na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuń