Autor: Jack Ketchum
Tytuł: Rudy / Prawo do życia
Tytuł oryginału: Red / Right to Life
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 362
Oprawa: miękka
Każda z książek Ketchuma, którą miałam
okazję czytać (Dziewczyna z sąsiedztwa
i Jedyne dziecko) była powieścią
niesamowicie niepokojącą i wstrząsającą. Ciarki po ich lekturze nie chciały
zniknąć przez długi, długi czas, a ślad w umyśle pozostał na zawsze. Ketchum
potrafi przerazić do głębi, to fakt. Dlatego właśnie z takim entuzjazmem
sięgnęłam po kolejną nowość, która wyszła spod pióra tego autora. Byłam niemal
pewna, że się nie zawiodę, bo wiem, jak pisze Ketchum i wiem, że bardzo mi się
to podoba. I wtedy w moje ręce wpadł ten tworek Rudy i Prawo do życia,
dwie różne powieści, a raczej mini-powieści, zawarte w jednym tomie. Teraz, tuż
po lekturze mogę powiedzieć, że moja pewność należała do tych niepewnych, i że
Ketchum zadowolił mnie tylko w połowie. Jak myślicie, w której?
Ale zacznijmy od początku, czyli od tego,
o czym Ketchum pisze tym razem. Powieścią wiodącą w tym tomie jest Rudy opowiadający historię starszego
mężczyzny imieniem Avery i jego psa, Rudego, wiernego kompana szarej
codzienności. Av od kilku już lat mieszka sam, bez żony i syna, z daleka od
córki. Wiedzie życie spokojne, dobre i stateczne. Do czasu, gdy pewnego dnia
podczas wypadu na ryby zaczepia go trzech młodzieńców ze strzelbą. Wygłupy
chłopaków zamieniają się w prawdziwy napad z bronią w ręku, kończąc się
tragiczną śmiercią pupila. Avery, który kochał swojego psa, nie może pozwolić
na to, by tym brutalnym chłopakom uszło to płazem. Musi ich dopaść, za wszelką
cenę. Ale czy starszy pan ma jakiekolwiek szanse przeciwko trzem chłopakom,
wśród których dwóch pochodzi z zamożnej rodziny, która może wszystko?
Gdy kończymy Rudego, otwiera się przed nami kolejna mini-powieść Ketchuma
zatytułowana Prawo do życia. Tym
razem poznajemy czterdziestoletnią Sarę, która właśnie wybiera się na zabieg do
kliniki ginekologicznej. Tak, zabieg usunięcia dziecka, które poczęła z żonatym
mężczyzną, jej kochankiem Gregiem. Ale Sarze nie dane jest zdecydować o własnym
ciele i o własnej przyszłości, gdyż zostaje porwana przez nieznanych jej dotąd
ludzi. Otumaniona, budzi się z letargu w obcym miejscu, skrępowana i uwięziona.
Powoli zaczyna domyślać się, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tylko co
z jej dzieckiem, które nosi pod sercem? Czy i ono straci prawo do życia w tak okrutny
sposób jak jego matka?
Jak widzicie, w swej recenzji nie
zdradzam zbyt wiele. Bo i po co? To, co napiszę i tak nie odda stylu pisania
Ketchuma, który trzeba przetestować na własnej skórze. Bo Ketchum jest brutalny
i okrutny w swoich pomysłach. A jeszcze gorsze jest to, że często jego pomysły
bazowane są na prawdziwych historiach z życia wziętych. Również historia Rudego
czy Sary mogła mieć miejsce w prawdziwym życiu, gdzieś obok Ciebie. Od kiedy
miałam okazję przeczytać Dziewczynę z
sąsiedztwa, gdzieś tam po części stałam się fanką twórczości tego autora.
Bo Ketchum potrafi mamić czytelnika słowami, oplatać go bogatymi opisami
tortur, by ostatecznie wycisnąć z niego ostatnie tchnienie. Trzeba też rzecz,
że Ketchum nie jest dla wszystkich, niewątpliwie trzeba być posiadaczem mocnych
nerwów, żeby przebrnąć przez jego teksty.
Ale zostawmy ogólniki, wróćmy do
recenzowanej książki, a właściwie dwóch jej części, z której się składa.
Szczerze powiedziawszy, sądziłam, że będzie bardziej ketchumowo, a okazało się, że było tak tylko po części. Bo Rudy nie jest aż tak brutalny, jak inne
historie tego autora. Mogłabym nawet rzecz, że nie jest wcale brutalny. Ot,
przejmująca historia starszego mężczyzny, który znalazł się w niewłaściwym
miejscu, o nie właściwym czasie i teraz próbuje się z tym uporać, choć
bezsilność prawa i siła pieniądza utrudnia mu wymierzenie sprawiedliwości. Była
to historia smutna i niewątpliwie łapiąca za serce, ale to nie był Ketchum,
którego lubię. Nie było tutaj żadnych zwrotów akcji, żadnych zaskakujących
momentów - ot fabuła biegła swoim torem, aż do zakończenia, które może
rozczarować. Zupełnie inaczej było w przypadku Prawa do życia. Tutaj pojawił się Ketchum przerażający, niepokojący
i wywołujący ciarki przerażenia, obrzydzenia i niesmaku. Prawo do życia to powieść bardzo mocna, przyprawiająca o dreszcze.
Wszak nie często słyszy się o torturowanych ciężarnych kobietach. Tutaj było
już dużo lepiej, bo pojawiły się emocje, których w przypadku Rudego mi brakowało.
W ogólnym rozrachunku mogę rzec, że
książkę czyta się dobrze i szybko, obie jej części nie rozciągają się, brną
żwawo do przodu. Niemniej jednak Prawo do
życia wypada o niebo lepiej niż Rudy,
przynajmniej w moim mniemaniu. Ketchuma wciąż lubię za ogrom emocji, który
potrafi przekazać słowami. Z niecierpliwością czekam na kolejne jego dzieła,
które wpadną w moje ręce.
Moja ocena: 6,5/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papierowy Księżyc
słyszałam o tym autorze nie raz, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać ani jednej jego książki. Oglądałam film na podstawie książki "Dziewczyna z sąsiedztwa" i do tej pory mam ciarki na ciele. Wiem, że film to nie to samo ale jednak... Trzeba nadrobić z twórczością tego pana. Pozdrawiam :) ja-ksiazkoholiczka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOcena średnia, ale i tak zaintrygowałaś mnie tym autorem.
OdpowiedzUsuńJa zawsze kojarzyłam tego autora z brutalnością, ogólnie z horrorami (wystarczy spojrzeć chociażby na okładkę "Potomstwa", brrr). Mimo tego, że "Rudy..." już taki nie jest, to raczej nie mam na to ochoty.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, zawsze zastanawiałam się, jak zrobić taką ramkę, jak masz wokół informacji o książce. Zdradziłabyś, jak takie coś się robi? ;)
Właśnie mam książkę Ketchum'a na półeczce przy łóżku i czeka na przeczytanie. Skrajne opinie na temat tego autora można znaleźć.. Mam nadzieję, że lektura nie będzie jednak czasem straconym.
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tego autora. Przekonam się czy mi się spodoba czy raczej nie
OdpowiedzUsuńMam ją w planach od dawna.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawa i wyczerpujaca recenzja
OdpowiedzUsuńczytałam jedną książkę tego autora i na pewno skuszę się też na tą :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym autorze. Żałuję, że jeszcze książek tej osoby nie czytałam. Uwielbiam książki, które dają się zapamiętać, a zdaje się, że opisywany wyżej tytuł taki właśnie jest.
OdpowiedzUsuńMimo iż najwyższej noty nie dałaś, chętnie przeczytam ;) Ogólnie lubię ten styl więc na pewno nie będę żałować. Słyszałam, że radosław tadajewski pisze w podobnych klimatach :)
OdpowiedzUsuńMnie się tak naprawdę w tej książce podoba okładka - przez tego pieska :) Ale tematyka zupełnie nie w moim typie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słabo oceniasz "Rudego", bo miałam chęć przeczytać obie powieści. W takim razie może raczej skuszę się na e-booka i przeczytam tylko "Prawo do życia". :)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że Ketchum napisał coś tak słabego, właśnie po takich wstrząsających i przez to genialnych książkach jak "Dziewczyna z sąsiedztwa" (jedyna książka Ketchuma, którą czytałam, póki co). Cóż, trzeba będzie sprawdzić osobiście, czy te powieści są takie słabe.
OdpowiedzUsuń