Autor: Federico Moccia
Tytuł: Mężczyzna, którego nie chciała pokochać
Tytuł oryginału: L'uomo che non voleva amare
Wydawnictwo: Muza, 2012
Liczba stron: 350
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
On,
bogaty, przystojny, zdolny do wszystkiego. Tancredi nienawidzi szczęścia i
metodycznie niszczy najmniejsze jego przejawy. Do czasu, kiedy na jego ścieżce
życiowej staje ona, utalentowana pianistka Sofia, która staje się jego nowym
celem, obiektem do zdobycia za wszelką cenę.
Sofia
nie potrafi zrozumieć, dlaczego to właśnie ją Tancredi wybrał na swoją kolejną
zdobycz. Kobieta wierna jest swojemu mężowi, który kilka lat temu uległ
tragicznemu wypadkowi, od czasu, którego porusza się na wózku inwalidzkim.
Sofia nie ma więc najmniejszej ochoty na gorący romans, jednorazową przygodę z
przystojnym bogaczem. Ale Tancredi nie daje za wygraną – ma pieniądze,
znajomości i wystarczająco dużo uporu, by zdobyć to, czego chce, a Sofii
pragnie naprawdę mocno.
Czy
uda mu się znaleźć słaby punkt w murze obronnym, który Sofia zbudowała wokół
siebie? Czy Tancredi wykorzysta miłość pianistki do jej męża, by zaspokoić
swoje własne, egoistyczne zachcianki?
Tyle,
po krótce o fabule, bo nie ma co zdradzać więcej szczegółów. On jest bogaty i
znalazł sobie zdobycz, którą złapie za każdą możliwą cenę. Nieszczęśliwie, bądź
i szczęśliwie trafiło na Sofię. Co z tego wyjdzie, sprawdźcie sami, czytając Mężczyznę, którego nie chciała pokochać.
Federico
Moccia trafił w moje ręce po raz pierwszy. Choć słyszałam o nim wiele, jakoś
nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać jego twórczości, która w gronie kobiet
należy do tych cenionych i lubianych. Teraz, po lekturze jego najnowszej
książki, rozumiem, dlaczego.
Źródło |
Mężczyzna, którego nie
chciała pokochać to
współczesna historia egoistycznego bogacza, który uważa, że może mieć wszystko.
Pytanie tylko, czy ma rację, czy się myli. Gdzieś obok czai się tragiczna
historia pianistki Sofii i jej męża Andrei, którzy walczą o swoje małżeństwo i
miłość o wypadku, który miał miejsce kilka lat temu. Kilka kolejnych wątków
pobocznych dodaje smaku i pikanterii całej fabule, w której nie brak emocji i
zaskakujących momentów.
Ale
w gruncie rzeczy nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że jestem zachwycona tą
książką, że och i ach, jest cudowna wręcz, będę wracać, czytać i wzdychać. Nie.
Pomysł mi się podobał, o czym świadczy fakt, że nie mogłam się opanować przed opowiadaniem
o niej innym, chociażby w małym zarysie – egoizm, niemoralność i mocny charakter Tancrediego wzbudzają silne
emocje. Jednakże zachowanie Sofii niesamowicie mnie zdenerwowało, bo jak można?
Rozumiem, że można wiele zrobić z miłości do innych, ale kurczę! Ona zrobiła to
z wielką przyjemnością, a na koniec i tak wszystko skończyło się tak okropnie
bezsensownie, że mam ochotę uderzyć autora za spaprane zakończenie. Tak,
zawiodło mnie.
Podobała
mi się ta włoska otoczka, ogółem podobał mi się pomysł na fabułę i styl
Federico, i z chęcią sięgnę po inne jego książki, ale jestem strasznie
rozczarowana bohaterami i zakończeniem. Jednakże mimo tych drobnych, czy nie
drobnych mankamentów, jestem na TAK wobec Mężczyzny,
którego nie chciała pokochać. To była bardzo przyjemna lektura, takie
czytadło na całkiem wysokim poziomie, które pozwala się zrelaksować, ale nie
odmóżdża, jak typowy romans, co bardzo sobie cenię. W ogólnym rozrachunku było
naprawdę dobrze.
Moja ocena: 8/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MUZA
Tak bardo chcę przeczytać tę książkę. Niejednokrotnie zastanawiałam się czy opróżnić portfel z gotówki i zakupić egzemplarz na własność. Jednak doszłam do wniosku, że to nie ma najmniejszego sensu, ponieważ w bibliotece pojawi się bardzo szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Warto przeczytać te książkę. Zapewniam!
UsuńMuszę przyznać, że opis książki nie był zbytnio przekonywujący (przynajmniej dla mnie). Dobrze, że istnieją blogi o książkach, tak na pewno odpuściłabym tę powieść :)
OdpowiedzUsuńMimo że za romansami niespecjalnie przepadam, to tę książkę właśnie dodałam do swoich planów czytelniczych na przyszły rok. Zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNieźle się zapowiada:) Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię tego autora, więc sięgnę
OdpowiedzUsuńTo chyba teraz zostałam już jedyną osobą, która nie czytała jeszcze tego autora :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie zarysem fabuły - brzmi naprawdę ciekawie. Co prawda nie lubię schrzanionych zakończeń, które pozbawione są sensu, ale czasem warto spróbować. Od czegoś trzeba w końcu zacząć - już i tak czuję się dziwnie, że nie znam pana Mocci.
Brzmi ciekawie, choć trochę odstrasza mnie to spaprane zakończenie. Może kiedyś się skuszę, bo to jeden z niewielu romansów, który zasłużył w jakiejś recenzji na miano ambitnego :)
OdpowiedzUsuńCałkiem nowa odsłona Mocci. Mam ją w planach od momentu jej ukazania, ale chwilowo jakoś nam nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńto chyba ten od "trzech metrow nad niebem"? czytałam, całkiem, całkiem. więc może i tu się skusze :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że pomimo kilku mankamentów, książka została oceniona bardzo wysoko - to dla mnie dobra wiadomość, gdyż miałam tę powieść na oku. Szkoda tylko zmarnowanego zakończenia, wolałabym również, żeby bohaterowie powalili na kolana, ale nie można mieć wszystkiego, prawda? :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po literaturę włoską. Nie czytałam dotąd żadnej powieści tego autora, ale widziałam ekranizację jednej z jego książek "Trzy metry nad niebem". "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" brzmi ciekawie, podobają mi się nieoczywiste postaci. Szukam ostatnio czegoś lżejszego, czytadła w podobnym stylu, więc chętnie zapoznam się z nową powieścią Federica Mocci.
OdpowiedzUsuń