Autor: Piotr Adamczyk
Tytuł: Pożądanie mieszka w szafie
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Liczba stron: 289
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Od
momentu, w którym przyszło mi ujrzeć zapowiedź wymienionej wyżej książki,
wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie wiem, skąd obudziło się we mnie uczucie
głębokiego przekonania, że nie mam innego wyjścia, jak tylko zdobyć tę powieść,
porwać ją w zniecierpliwione dłonie i zanurzyć się w lekturze. Może to ten
tytuł, który stworzony jakby dla mnie, idealnie wstrzelił się w me gusta? A
może to reakcja na autora? Wszak to TEN Piotr Adamczyk! TEN od Papieża! Prawda
jest taka, że to wcale NIE JEST TEN Piotr Adamczyk, o którym wszyscy myślą. Ale
to nic. Miałam przeczucie, które tym razem mnie nie myliło.
Pożądanie mieszka w szafie to bardzo intymny portret samotnego
mężczyzny w średnim wieku, który boryka się z brzemieniem sławnego nazwiska,
lekkim niepowodzeniem u kobiet i podupadającą gazetą, której jest redaktorem.
Piotr w pewien sposób nauczył się swojej samotności, choć wciąż się do niej nie
przyzwyczaił. Nie da się, wszak: „Samotność
nie jest naturalnym stanem; wszystko wokół występuje w parach – poduszki w
sypialni, palniki w kuchence, a nawet baterie w latarce. Samemu może i dobrze
się mieszka, ale zasypia fatalnie”. Gdzieś w głębi wciąż rozpamiętuje swoją
pierwszą, prawdziwą, acz nieszczęśliwą miłość, którą poczuł do niejakiej Marysi
Jezus. Teraz kobieta czai się w każdym zakamarku życia Piotra, przypominając
mu, co niegdyś stracił.
Ale
Piotr nie jest bierny w swojej samotności. Nie siedzi w kącie i nie opłakuje
swojej straty. Wszak ma potrzeby do zaspokojenia, ryczący zew natury, wzywający
do tego, by pragnąć i pożądać kobiet. A przecież Piotr lubi przytulać się do
ich miękkich ciał, lubi muskać ich delikatne usteczka, uwielbia pieścić,
dotykać i całować. Z chęcią zrobiłby to i owo z byłą dziewczyną TEGO Piotra
Adamczyka, chociażby po to, by wywołać mały skandal i podnieść swoje wyniki w wyszukiwarce.
Bo „człowiek istnieje na tyle, na ile
można go znaleźć w wyszukiwarce; jeśli nie wie o tobie wyszukiwarka, nie wie
nikt”.
I
tym razem moja intuicja mnie nie zawiodła. Było dobrze, naprawdę dobrze. Z
wielką przyjemnością zaczytywałam się w książce Piotra Adamczyka, szczególnie,
że wcześniej miałam w rękach toporny tytuł Irvinga. Pożądanie mieszka w szafie przywitało mnie dawką ciętego dowcipu, spojrzeniem
krytycznego oka na rzeczywistość, garścią smutku i samotności, z odrobiną
erotyzmu i podniecenia w dobrym smaku. Wyszedł z tego iście przepyszny smakołyk
dla duszy czytelnika. Przynajmniej mojej. Piotr Adamczyk wessał mnie do wnętrza
swojej książki, która jest niesamowicie życiowa, taka prawdziwa, o! Nie ma tu
wydumanych bajeczek o księżniczkach i rycerzach na białych koniach,
wyidealizowanych uczuć (choć jest nieco wyidealizowana Marysia Jezus), tylko
samo życie, które potrafi dać w kość singlom w pewnym wieku.
Teraz
tylko zostało mi zastanawiać się i łamać sobie głowę, ile Piotra Adamczyka z
książki, jest w Piotrze Adamczyku, który pisał tę historię. Ile jest prawdy w
tych niby fikcyjnych wydarzeniach, które opisuje? Wszak imię i nazwisko to
samo, praca jakby też, zbieżności nie brakuje. A przecież to nie autobiografia,
tylko powieść. A ja i tak się zastanawiam. Bo tak.
Jeśli
jeszcze nie mieliście okazji przeczytać najnowszej książki Piotra
Adamczyka-nie-tego-od-papieża, to sięgajcie śmiało. Dawno nie czytałam tak
lekkiej i przyjemnej, a zarazem ciężkiej i obarczonej ciężarem refleksji, przez
które trzeba przebrnąć, książki, którą z zadowoleniem postawię na półce, by do
niej wrócić. Wypuście pożądanie z szafy ;)
Moja ocena: 8,5/10
Gdy tylko zobaczyłam tą notkę to pierwsze co pomyślałam to było: "O nie, kolejny aktor postanowił napisać książkę...". A tu proszę! Niespodzianka. Adamczyk-nie-od-papieża! : D Okładka fajnie dopasowana do tytułu
OdpowiedzUsuńPomyślałem o tym samym! :D
UsuńZ oburzeniem wykrzyknąłem "Adamczyk pisze książki?!" ku zdziwieniu mojej mamy.
A tu zapowiada się dobra książka :)
Jak widać nie każdy rozczarowany jest faktem, że to nie TEN Piotr Adamczyk od papieża ;)
UsuńLubię Adamczyka, więc może sięgnę po tą ksiązkę ;)
OdpowiedzUsuńA może przed napisaniem komentarza przeczytasz recenzję? Miło by było..
UsuńDziękuję, że ktoś zwrócił na to uwagę. Widać dla niektórych przeczytanie nawet wstępu to niesamowity problem, nie mówiąc już o reszcie tekstu. Ale "komcia" przecież trzeba po sobie zostawić :)
UsuńTytuł również wydał mi się zachęcający, autor mniej. Ale.. po przeczytaniu wstępu i dalszej części znów czuję się zachęcona do przeczytania. I też jestem ciekawa ile jest tego nie-papieżowatego Adamczyka w głównym bohaterze :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kamyku, o którym i tak wiemy, że jesteś diamentem :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, fabuła średnio interesująca moim zdaniem, ale polecasz, więc muszę się jeszcze zastanowić :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też myślałam, że to ten Adamczyk napisał. Będę musiała jej poszukać
OdpowiedzUsuńCzytałam nie tak dawno opinię o tej książce, ale nie była bardzo pozytywna. Twoja jest inna, wiec muszę się zastanowić.
OdpowiedzUsuńPolecasz, ale wydaje mi się, ze to nie moje klimaty. Jeszcze się nad nią zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już jakiś czas temu i naprawdę bardzo dobrze wspominam. Mam nadzieję, że niebawem ukaże się kolejna książka Piotra Adamczyka, która będzie równie dobra albo i lepsza od tej pozycji! :)
OdpowiedzUsuńDałabym się skusić na tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńTo nie ten Adamczyk? Zaskoczyłaś mnie. Może zajrzę mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńCzytałam co nieco pozytywnych recenzji o tej książce, jednak nie do końca czuję się nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakoś przekonana, żeby sięgnąć po tę książkę...
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, jakoś nie przekonuje mnie ta książka ;(
OdpowiedzUsuńOd początku myślałam, że autorem jest TEN Piotr Adamczyk! ;) Mimo, że rozwiałaś moje błędy, jakoś nie mam ochoty na tę powieść. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńTo właśnie TEN Piotr Adamczyk pokazał mi świat Alessandro Baricco. Zaczęło się od "Tej historii" i potem nic już nie było takie samo :)
OdpowiedzUsuńZaczyna się od "Pożądania..." a potem... czasami potem jest miłość :) Przynajmniej do literatury! ;)
Zupełnie mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń