Autor: Michael Grant
Tytuł: Faza trzecia: Kłamstwa
Tytuł oryginału: Lies. A Gone Novel.
Seria: GONE: Zniknęli, t. III
Wydawnictwo: Jaguar, 2010
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
ETAP
– obszar wokół elektrowni jądrowej, który został odgrodzony od świata zewnętrznego
niewidzialną, lecz wyczuwalną barierą. Kopuła, w której zostały uwięzione
dzieciaki poniżej piętnastego roku życia. Promieniotwórcza pułapka, która
obdarzyła niektórych swoich mieszkańców niesamowitymi mutacjami. Nadludzka
siła, uzdrawianie, umiejętność strzelania światłem z rąk, to tylko niektóre z
nich. Do tego wszystkiego brak opieki i nadzoru dorosłych. Brzmi jak niezła
zabawa. Ale nie po kilku miesiącach przepełnionych krwawą walką, śmiercią i
głodem. Przecież to tylko dzieciaki, które zostały zmuszone by walczyć o własne
życie.
Pewnie
wielu z Was miało okazję usłyszeć o serii GONE, której autorem jest Michael
Grant. Pisarz zamknął swoich bohaterów w przerażającej kopule, obdarzył ich
mocami rodem z filmów o superbohaterach, zostawiając ich na pastwę losu. A,
dorzucił jeszcze tajemniczego stwora gaiaphage, znanego również, jako Ciemność,
który miesza im wszystkim w głowach. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak
zamienić się w okrutnych obserwatorów, którzy będą spoglądać na dzieciaki i ich
poczynania zza poszczególnych stron. Najpierw walczyli między sobą – źli z
dobrymi, potem nadszedł głód, a teraz? Kłamstwa. Wszyscy kłamią, a to dla
własnego dobra, czy też dla dobra innych. Sam nie wytrzymuje presji bycia
bohaterem, którego wszyscy potrzebują, kiedy trzeba kogoś uratować. Genialna
Astrid próbuje zapanować nad ogarniającym Perdido Beach chaosem, używając
swojej mądrości i wyższości. Caine nie może pogodzić się z tym, że przegrał z
Samem, a jego ludzie głodują. A gaiaphage? Ponoć pożegnał się z życiem. Ponoć…
Po
przeczytaniu dwóch poprzednich tomów serii Granta, zastanawiałam się, czym
autor może mnie jeszcze zaskoczyć. Wszak kopuła jest zamknięta, więc trudno
dostarczać jej bodźców z zewnątrz, musi być samowystarczalna, jeśli chodzi o
wrażenia i elementy, które mogą czytelnika wprawić w osłupienie. I tak sobie
myślę, co ten Grant mógł wymyślić? Bo przecież dzieciaki już umierały, walczyły
ze sobą, odkrywały swoje dziwne moce, niemal wyginęły z głodu, przylazła jakaś
Ciemność dziwna. Ok, ale co jeszcze? Znowu będą się bić o panowanie nad
ETAP-em? Dalej będą głodować? Gdzieś tam w głębi miałam wrażenie, że w końcu,
po tych dwóch tomach, które trzymały w napięciu nastąpi faza trzecia: nuda.
Ale
nie. Grantowi udało się utrzymać poziom i wciąż doskakuje do poprzeczki, którą
kiedyś tam sobie postawił. Było zaskoczenie i elementy, których za nic się nie
spodziewałam. Był dreszczyk emocji, napięcie i zwroty akcji. Było dobrze, choć,
żeby nie było tak słodko, wspomnę, że monotonnych momentów, które już były, też
nie brakowało. Niewiele, ale jednak. Ciut, ciut, odrobinka (oby ta nie rozrosła
się w kolejnych tomach!). Jedyna rzecz, która nagminnie wyprowadzała mnie z
równowagi, to postać Astrid. Przemądrzała, wywyższająca się blondyneczka,
dziewczyna bohatera, która się rządziła, ale nie kiwnęła palcem, gdy ludzie
umierali, głodowali, itd. I jak tak zaczynała te swoje umoralniające gadki i
religijne farmazony, to myślałam, że ją pacnę w tę ładniutką łepetynę. Na szczęście
w pewnym momencie wzięła się w garść, ale to nie zmienia faktu, że mnie
denerwuje, o!
Pomijając
jednak osobiste antypatie, to przyznaję, że dobrze się bawię podczas czytania
serii GONE. Choć to typowa młodzieżówka, łagodne science fiction, a ja już
jestem krok poza grupą docelową, to wciąż przyjemnie mi się to czyta, z lekkim dreszczykiem
i ciągłym oczekiwaniem, co będzie dalej i jak to się wszystko skończy. Jeśli
ktoś jeszcze nie miał okazji poznać serii Granta, to niech spróbuje, sięgnie po
pierwszy tom – bardzo prawdopodobne, że wsiąknie i sięgnie po kolejny. Ja
osobiście czaję się na następną część, czyli Fazę czwartą: Plagę.
Moja ocena: 8/10
Seria
- Faza pierwsza: Niepokój
- Faza druga: Głód
- > Faza trzecia: Kłamstwa <
- Faza czwarta: Plaga
- Faza piąta: Ciemność
- Faza szósta: Światło