Autor: Stieg Larsson
Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Tytuł oryginału: Män som hatar kvinnor
Seria: Saga Millenium, t. I
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 640
Oprawa: miękka
Z jednej strony Mikael Blomkvist znany dziennikarz i wydawca czasopisma „Millenium”. W życiu prywatnym poukładany mężczyzna, którego spokój został naruszony po burzliwych wydarzeniach, które miały miejsce w ostatnim czasie. Sprawa, która miała być świetnym materiałem na artykuł i okazją do zdemaskowania nielegalnych działań jednego z bardziej znanych przedsiębiorców okazała się być ślepym zaułkiem, przez który Mikael został oskarżony o zniesławienie. Jego reputacja i wiarygodność została nadszarpnięta, a „Millenium” zagrażał upadek. Blomkvist postanowił więc wycofać się z dziennikarskiej sceny, szczególnie, że nadarzyła się ku temu stosowna okazja…
Z drugiej strony Lisbeth Salander, nieco ekscentryczna młoda outsiderka, która w przekłutym nosie ma wszystkie narzucane jej zasady. Wycofana z życia społecznego, chodzi własnymi krętymi i ciemnymi ścieżkami. Prywatnie jest genialną researcherką, przed którą nie ukryją się najbardziej skrywane sekrety. Tak zarabia na życie i właśnie tak trafia na Blomkvista.
„Ludzie zawsze mają swoja tajemnice. Chodzi tylko o to, żeby je odgadnąć.”
Mikael i Lisbeth. Dwa tak bardzo odmienne, zupełnie nie pasujące do siebie światy połączyła jedna pokrętna sprawa rodu Vangerów. Jak dotąd byli sobie całkowicie obcy, teraz muszą wspólnie dociec prawdy, która skrywana była przez prawie czterdzieści lat. Czego będą szukać dziennikarz śledczy i researcherka? Mordercy nastoletniej Harriet Vanger, która zaginęła trzydzieści sześć lat temu. Mordercy, który nienawidzi kobiet…
„Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to pierwszy tom sagi Millenium autorstwa nieżyjącego już Stiega Larssona (1954-2004). W ostatnim czasie znów zrobiło się głośno o dziele Larsonna, ze względu na ekranizację Davida Finchera zatytułowaną „Dziewczyna z tatuażem” (org. Girl with the Dragon Tattoo, 2011). Pod wpływem rozgłosu i wielu, głównie pozytywnych, opinii postanowiłam sama zapoznać się z sagą.
Szczerze przyznam, że nie była to łatwa i przyjemna lektura. Nie ze względu na objętość książki, która jest zauważalna na pierwszy rzut oka, tylko ze względu na jej treść. Każda fabuła potrzebuje czasu, by nabrać tempa. W przypadku jednych, akcja zaczyna się już od pierwszej strony, w przypadku innych, daleko, daleko za nią. W przypadku Larssona nie doczekałam się rozwinięcia akcji do ponad połowy książki. Pierwsze trzysta stron okazało się drogą przez mękę. Najpierw dziennikarskie zawiłości dotyczące sprawy „Millenium”, później mętne intrygi rodziny Vanger – to było dla mnie za dużo. Nawet nie wiem ile razy pomyślałam, by odłożyć książkę i już do niej nigdy nie wrócić. Jedyną rzeczą, która mnie ratowała, były fragmenty poświęcone Lisbeth, która stała się postacią, która, jak na mój gust, ocaliła cały pierwszy tom.
Trzeba przyznać, że druga połowa książki wypada dużo korzystniej niż ta pierwsza. Obfituje w akcję, której na początku nie było wcale. Jak już wspomniałam, na stałe wkracza Lisbeth, która nie jest typową asystentką dziennikarza śledczego, której można było oczekiwać. Lisbeth jest wyjątkowa, odważna, pewna siebie i uparta. Jest niezależna i nie daje sobą pomiatać. Mocny charakter czyniący z niej babę z jajami, która ratuje całą powieść. Cieszę się, że to właśnie ona jest główną bohaterką drugiego tomu – chyba nie zniosłabym kolejnej części, której fabuła rozwijałaby się przez tyle czasu.
W ogólnym rozrachunku całość wypada trochę powyżej przeciętnej. Choć akcja w końcu się rozwinęła (z czego jestem niezmiernie zadowolona), postacie były interesujące i dobrze wykreowane, a językowo i stylistycznie nie widzę zastrzeżeń, to wewnątrz wciąż pozostaje we mnie niesmak po słabym, zbyt długim i rozwlekłym początku powieści, który mnie zawiódł i porządnie zmęczył.
Jeśli jakaś książka okrzyknięta jest światowym bestsellerem, a na jej temat nie przestają sypać się zachwyty, gdzieś w naszej głowie podświadomie zaczynają kiełkować oczekiwania. Skoro wszyscy tak się nią zachwycają to coś w niej musi być, czyż nie? Jeśli chodzi o książkę Larssona moje oczekiwania były duże. Może więc zbyt duże, skoro jedyne co odczuwam po skończonej lekturze to rozczarowanie? Tak czy owak, nie poddam się tak łatwo i sięgnę po II tom.
Moja ocena: 7/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca
Ja z zapartym tchem przeczytałam całą trylogię. Zgadzam się, że Larsson ma specyficzny sposób pisania i akcja rozkręca się w połowie książki, ale mimo wszystko, ostatecznie wszystkie części bardzo mi się podobały. Najbardziej, chyba tom II. Polecam Ci film, bo jest naprawdę super. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam zamiar obejrzeć film w najbliższych dniach ;) Widziałam zwiastun i jestem zaintrygowana tym, co mogę jeszcze zobaczyć. A jeśli chodzi o II tom, to mam nadzieję, że wkrótce będę mogła go przeczytać, bo chyba najbardziej mnie interesuje z całej trylogii, przez to, że główną bohaterką jest Lisbeth.
UsuńCzyli wszystkie mają taki długi rozruch? ;)
Nie wiem, czy dałabym radę przebić się przez te 300 stron, więc na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię szwedzkie kryminały:))
OdpowiedzUsuńJa też dałam 7 punktów :) I na razie po kolejne tomy nie sięgam. Ale chcę obejrzeć film i dalsze części jak sfilmują pewnie też zobaczę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dość interesująca, ale dopiero gdzieś tak mniej więcej od połowy. Dużo bardziej podobała mi się druga część, chociaż tam tez można znaleźć sporo mankamentów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Brzmi bardzo interesująco i jest przychylna sięgnąć po ową książkę :)
OdpowiedzUsuńMam na książkę ochotę już od jakiegoś czasu. Pewnie niebawem po nią sięgnę. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNiech tylko przyjdą wakacje, a na pewno sięgnę po tę powieść, która od dawna już czeka na półce. Muszę sama się przekonać jaki jest ten bestseller. :)
OdpowiedzUsuńMam dwa tomy na półce, ale nie wiem kiedy je przeczytam, mam nadzieję że jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńA co do oceny, myślałam że będzie wyższa. :)
Ależ mnie ciągnie do tej książki! Nie ukrywam, że faktycznie usłyszałam o niej dopiero wtedy, gdy zaczęto mówić o filmie. Niebawem mam zamiar się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńJa ją miałam parę razy w ręce przy okazji grzebania w bibliotece, ale zawsze jakoś tak nie umiałam się zdecydować i dopiero teraz ten rozgłos mnie ruszył i zmotywował ;)
UsuńNie czytałam tej trylogii, ale mam od dawna wielką ochotę to zmienić. Mam nadzieję, że mi się bardziej spodoba.
OdpowiedzUsuńJa ją mam już :D Na półce czeka na okres wakacji, bo niedawno widziałam film i nie chcę sobie psuć lektury tym, że wszystko pamiętam :P
OdpowiedzUsuńDlatego ja chciałam przeczytać ją jeszcze przed obejrzeniem filmu :D Z doświadczenia wiem, że nie lubię czytać po obejrzeniu ekranizacji, bo okazuje się, że już większość rzeczy wiem i nici z przyjemności :D Ale udało się, teraz tylko zabrać się za oglądanie filmu ;)
UsuńZ perspektywy wszystich trzech tomów, te pierwsze 300 stron ma sens. dobrze poznajemy bohaterów i moim zdaniem to, co dzieje się w nastepnych tomach jest po prostu wiarygodniejsze.
OdpowiedzUsuńA film polecam.
Przyznaję, że w jakimś stopniu czuję się pocieszona, że te męczące 300 stron jednak jest "po coś", a nie tak po prostu, do przegadania i zapełnienia pustych kartek. Za film się zabieram jak najszybciej ;)
UsuńZastanawiam się czy jest jeszcze ktoś, oprócz mnie, kogo Lisbeth denerwowała? :P Większości ta bohaterka się podobała, a ja jej nie mogłam znieść w pierwszym tomie. W drugim było lepiej, ale i tak nie darzę jej sympatią. Co do braku akcji to niestety, niektóre fragmenty są przegadane. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, pozostałe tomy czekają na swoja kolej :)
OdpowiedzUsuńO filmie słyszałam wiele, leży teraz na półce i czeka na obejrzenie. Co do książki to nie jestem jakoś do niej przekonana. Może zmienię zdanie w czasie "posuchy" czytelniczej, ale póki co raczej się nie skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytać nie czytałam ale oglądałam całą trylogię za jednym razem i jest świetna, domyślam się, że książki jeszcze lepsze...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach na ten rok. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać.
OdpowiedzUsuńWszyscy się tą książką zachwycają, Twoja recenzja jest chyba pierwszą w miarę negatywną, jaką mam okazję przeczytać :P
OdpowiedzUsuńNie czytałam, jakoś nie przepadam za tego typu książkami.
OdpowiedzUsuńJa lubię cała trylogię, choć prawda, Larsson miał bardzo specyficzny sposób pisania, czy tez rozwodzenia się nad każdym szczegółem. ale za to intryga dopracowana jest w najmniejszych detalach ;) no i podejrzewam, że mógłby jeszcze nanieść poprawki, skrócić ją, gdyby nie nagła śmierć. dwójka też się rozkręca w okolicach 300str, natomiast trójka jest jej dokończeniem, więc tam akcja jest od zaraz :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam te książkę i coś czuje ,że musze lecieć do księgarni po kolejne tomy :))))))))
OdpowiedzUsuń