Autor: Mirosław Sośnicki
Tytuł: Modżiburki dwa
Wydawnictwo: MTM
Liczba stron: 276
Liczba stron: 276
Moja ocena: 9/10
„ - Modżiburek Malutki musi mieć znacznie więcej pieszczot. Ma ich bardzo mało i teraz Modżiburek Większy powinien Modżiburkowi Malutkiemu trochę tych pieszczot dać.- Dobrze. Wyślę ci pocztą. Na początek taką średnią paczkę.- Tak się pieszczot nie przekazuje!- A jak?Pochyliła się nad nim i pocałowała. Długo. Namiętnie.
- Tak się przekazuje pieszczoty – mówi, nie kryjąc zadowolenia.”
Temat miłości jest wszystkim dobrze znany od wieków – jeśli nie z własnego doświadczenia, to z książek, filmów, teatru, itd., itd. Jest to temat jak rzeka szeroki, wałkowany wzdłuż i wszerz. Miłość szczęśliwa, nieszczęśliwa, odwzajemniona, platoniczna, śmaka i owaka. Wydawać by się mogło, że temat został wyczerpany już jakiś czas temu i nie ma szans na to, by opowiedzieć historię o miłości, która byłaby oryginalna i nowatorska, a przy tym wciąż aktualna. Zabieg ten wydaje się wręcz niemożliwy w XXI wieku, kiedy wszystkie możliwe opcje zostały wykorzystane. Ale czy na pewno? Widać nie ma rzeczy niemożliwych dla Mirosława Sośnickiego!
„Na świecie żyją dwa Modżiburki. Modżiburek Malutki i Modżiburek Większy. Modżiburki bardzo się kochają. I na tym można by zakończyć tę opowieść. Ale szkoda kończyć, kiedy się dopiero zaczęło.”
Wbrew pozorom, Modżiburki to nie żadne fantastyczne, baśniowe stworzenia, a zwyczajne istoty ludzkie, z krwi i kości, które widzimy na co dzień – na ulicach, w pracy, w autobusie i w lustrze. Jednakże coś wyróżnia Modżiburki z szarego tłumu ludzi i sprawia, że są wyjątkowe. To miłość. Miłość, która łączy je od kilku lat, nieprzerwanie. A wszystko za sprawą przypadku. Zaczęło się od mailowej korespondencji, którą nawiązał zakochany w ptakach Modżiburek Malutki. I tak „od słowa do słowa, kończy się rozmowa, a zaczyna miłość”*, jak napisała Krystyna Kofta w jednej ze swoich książek.
Zrządzeniem losu Ona poznała Jego, a On poznał Ją. Czyżby to przeznaczenie splotło ich ścieżki? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że Modżiburki bardzo się kochają. Miłością czystą, bezgraniczną i prawdziwą. Mieszkają wspólnie w swoim gniazdku w Górach Sowich i tam wiodą spokojne, proste życie – pracują, gotują, prowadzą dom, dbają o ogród. Jednakże najbardziej Modżiburki lubią się kochać. I kochają się najszczerzej na świecie.
Życie Modżiburków jest nieskomplikowane acz przepełnione szczęściem. Celebrują każdy dzień spędzony ze sobą. A gdy nie są razem, tęsknią. Najbardziej na świecie tęskni Modżiburek Malutki. Bo Modżiburki są jak nierozerwalna jedność, która dopełnia się w każdym kawałeczku. Ale czy na pewno? Czy nie brakuje im czegoś do całkowitej pełni szczęścia?
Wracając do pytania, które zadałam na początku recenzji, czy istnieje jeszcze szansa na stworzenie miłosnej historii, która byłaby jedyna i niepowtarzalna, wciąż oryginalna, myślę, że mogę odpowiedzieć twierdząco. „Modżiburki dwa” Mirosława Sośnickiego są na to świetnym dowodem.
„Modżiburki dwa” to przede wszystkim książka uniwersalna, która przedstawia nam wartości ponadczasowe, zawsze prawdziwe. Właśnie dzisiaj, w XXI wieku, kiedy większość ludzi odrzuca miłość - bo boją się odtrącenia; słabości, gdy kochają; zależności od drugiego człowieka - takie historie są nam bardzo potrzebne. Mimo, że świetnie zdajemy sobie sprawę, że to fikcja literacka (a może jednak nie? bo czy można tak pięknie pisać o miłości, nie znając tego uczucia z własnego doświadczenia?), potrzebujemy wiary, że prawdziwa miłość jeszcze istnieje i, że warto żyć dla nadziei, że kiedyś na swej drodze spotkamy naszego własnego Modżiburka, który obdarzy nas czystą, bezwarunkową miłością.
Przyznaję, że podczas czytania moje oczy wielokrotnie wypełniały się łzami – zarówno ze szczęścia, jak i ze wzruszenia. Książka momentami jest rozczulająca i tak bardzo ciepła, że nie sposób się nie uśmiechać. Wypełnia szczęściem do granic możliwości i sprawia, że chce się kochać. Jestem nią zachwycona, nawet mimo faktu, że czasem odczuwałam lekkie poirytowanie stylem, w którym jest napisana – chwilami przypominała mi bajeczkę dla dzieci. Ale może właśnie w tym tkwi jej urok?
Czasami dopadały mnie wątpliwości. Jedno wielkie zwątpienie czające się za plecami. Bo przecież nie może być tak idealnie… Gdzie skryła się ta prawdziwa miłość? Czy ona jeszcze w ogóle istnieje? A potem przypominałam sobie o swoim Modżiburku, którego mam w sercu i kocham troszku za bardzo. I wszystkie wątpliwości natychmiast uciekały po kątach ;)
Podsumowując: „Modżiburki dwa” to książka wartościowa, do której pewnie nie raz wrócę. Dzięki niej możemy się przekonać, że szczęście i piękno tkwi w prostych, codziennych czynnościach. Wystarczy chcieć je dostrzec. Poza tym pokazuje, że prawdziwie kocha się czynami a nie słowami. Bo to właśnie w tych drobnych gestach, jak gotowanie ulubionej potrawy dla ukochanego, kryje się prawdziwe uczucie.
Dlatego z całego serca polecam Wam lekturę tej książki. Warto.
„Wszak świat jest lepszy, kiedy ludzie się kochają.” !
*wszystkie cytaty pochodzą z książki oprócz jednego, który pochodzi z książki Krystyny Kofty „Gdyby zamilkły kobiety”
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MTM
A ja właśnie wypatruję przesyłki z tą książką i wprost nie mogę się doczekać! Tyle dobrego czytałam o Modżiburkach i mam nadzieję, że się nie rozczaruję. :)
OdpowiedzUsuńChętnie bliżej poznam Modżiburki dwa, zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale bardzo mi już sama historia przypadła do gustu. Myślę że jak będzie utrzymana cały czas w tym klimacie miłości i wzruszeń, to spędzę z nią wspaniałe chwile.
OdpowiedzUsuńA mi się jakoś niezbyt podoba. Jakoś mnie nie zachęciłaś :D W moim odczucia jest ona może nie płytka, ale nie wiem ja to nazwać. Właśnie taka dość prosta. Może na tym to polega, nie wiem. Ale mnie nie przekonało.
OdpowiedzUsuńHeh te imiona (bo to imiona tak?) takie dziwne, na początku myślałam że recenzujesz bajkę dla dzieci :P Pierwszy raz spotykam się z tą książką. Brzmi dziwnie, tak inaczej, ale skoro chwalisz ;)
OdpowiedzUsuń@kawa i cynamon - owszem, jest to historia prosta, a nawet bardzo. Ale chyba to właśnie w tej prostocie tkwi jej siła. Tak czy siak nie każdemu musi się podobać :)
OdpowiedzUsuń@bsz - tak, to imiona ;) Myślę, że warto przekonać się na własnej skórze, czy to Cię rusza czy nie ;)
Wydaje się ciekawą, raczej wartościową książką, ale tematyka miłości nie za bardzo mnie pociąga. Przeczytam, jeśli gdzieś trafię, ale polowania urządzać nie będę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O Modżiburkach słyszałam wiele pozytywnych opinii, mam nadzieję, że kiedyś sama będę mogła napisać o nich coś pozytywnego.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z tą książką wcześniej, ale dam jej szansę, gdy wpadnie w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńkiedy przeczytałam pierwszą recenzję tej książki od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać, wydaje mi się pełna pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńWidać, że to ciepła i pozytywna książka. Poszukam jej, z przeznaczeniem na zimne, jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuń